W cieniu rosnącej popularności tzw. alternatywnych metod leczenia, polska ochrona zdrowia staje przed jednym z najpoważniejszych wyzwań ostatnich lat. Szarlataneria medyczna, czyli działalność paramedyczna nieposiadająca podstaw naukowych, stała się realnym zagrożeniem dla zdrowia i życia pacjentów. Z uwagi na ekspansję internetu i mediów społecznościowych, granice pomiędzy prawdziwą medycyną a fikcją stają się coraz bardziej zatarte. Odpowiedzią na ten kryzys ma być nowelizacja ustawy o prawach pacjenta oraz nadanie Rzecznikowi Praw Pacjenta uprawnień zbliżonych do kompetencji prezesa UOKiK.
Kiedy zaufanie staje się bronią oszusta
Zjawisko szarlatanerii nie jest nowe, lecz jego skala i skutki w XXI wieku przybrały dramatyczne rozmiary. Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta, podczas wspólnego wystąpienia z Łukaszem Jankowskim, prezesem Naczelnej Izby Lekarskiej, jednoznacznie stwierdził: „Wszelkiej maści znachorzy to cyniczni biznesmeni, zarabiający grube pieniądze na dramacie chorych ludzi”. Jego słowa oddają sedno problemu. Medialni "uzdrowiciele" posługują się skomplikowaną nowomową, w której pojęcia takie jak "medycyna ekologiczna" czy "naturoterapia" zastępują sprawdzone, kliniczne procedury.
Problem ten pogłębia się szczególnie w sytuacjach, gdy pacjenci szukają szybkich i prostych rozwiązań. Manipulacja strachem, emocjonalne narracje oraz pseudoautorytet budowany w mediach społecznościowych przyczyniają się do utraty zaufania do lekarzy i systemu ochrony zdrowia. Tymczasem oszuści „świetnie opanowali techniki manipulacyjne i nie mają skrupułów” — ostrzega Chmielowiec.
Przypadki, które mrożą krew w żyłach
Lista pseudomedycznych praktyk jest zatrważająca. Terapia EMOST, rzekomo lecząca autyzm za pomocą sygnału elektromagnetycznego pacjenta, czy oferta Oskara D., znanego jako "doktor zdrowie", to tylko wierzchołek góry lodowej. Obiecują cudowne uzdrowienia z nowotworów i chorób przewlekłych, często rezygnując przy tym z jakiejkolwiek odpowiedzialności. Ich działania przypominają sekciarski system manipulacji, który żeruje na emocjach, bezradności i niewiedzy.
Nie brakuje przypadków, w których ofiary tych praktyk doznają nieodwracalnych szkód zdrowotnych. Leczenie boreliozy poprzez wieloletnie kuracje antybiotykami lub nieznanymi substancjami staje się przykładem rażącego naruszania standardów medycznych. Chmielowiec przypomina, że Rzecznik Praw Pacjenta skierował aż 50 zawiadomień do prokuratury w ostatnich dwóch latach, podkreślając jednak, że postępowania te trwają zbyt długo, by realnie chronić pacjentów.
W tle tych dramatów rozpościera się inny problem – niedostępność specjalistycznej opieki zdrowotnej. Długie kolejki, przeciążeni lekarze i zniechęceni pacjenci tworzyli podatny grunt dla oszustów. Internet stał się dla nich narzędziem o nieograniczonym zasięgu. Właśnie dlatego Chmielowiec apeluje o edukację zdrowotną już na etapie szkolnym, wskazując, że „proces edukacji wymaga czasu, a my musimy działać już teraz”.
Sytuacja, w której pacjenci zdesperowani brakiem pomocy w publicznej służbie zdrowia kierują się ku "szybkiej alternatywie", jest symptomatyczna dla obecnych problemów systemowych. Szarlatani obiecują opiekę, której brakuje w oficjalnych placówkach: czas, zrozumienie, empatię. Tymczasem za tą iluzoryczną troską kryje się kosztowny i niebezpieczny proceder.
Nowe narzędzia w rękach państwa
Planowana nowelizacja ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta stanowi zwrot w podejściu do tego problemu. Umożliwi Rzecznikowi nakładanie natychmiastowych kar administracyjnych w wysokości do miliona złotych, wydawanie zakazów kontynuowania nielegalnych praktyk oraz inicjowanie postępowań w przypadku zbiorowego naruszenia praw pacjenta. Jak zauważył Łukasz Jankowski, bezkarność szarlatanów wynika z faktu, że "leżą poza zasięgiem prawnych kompetencji organów ochrony zdrowia".
Projekt, przygotowany przy współpracy z Ministerstwem Zdrowia i wspierany przez minister Izabelę Leszczynę, został wpisany do wykazu prac legislacyjnych i ma trafić do Sejmu jeszcze w drugim kwartale roku. Chmielowiec dodaje, że: „Projekt przede wszystkim ureguluje, czym są praktyki pseudomedyczne oraz da narzędzia do przeciwdziałania dezinformacji medycznej”.
Choć projekt ustawy znajduje się dopiero w wykazie prac legislacyjnych, jego znaczenie wykracza poza bieżącą politykę. Jeśli zostanie przyjęty, będzie stanowił fundament ochrony pacjentów przed pseudomedycznym oszustwem. Informacje o nałożonych karach mają być publiczne, co nie tylko odstraszy potencjalnych oszustów, ale również będzie formą edukacji społeczeństwa. Dzięki temu Rzecznik będzie mógł reagować natychmiast, nie czekając na długotrwałe procedury prokuratorskie. Co ważne, ukarany podmiot będzie miał prawo odwołania się do sądu, co zachowuje gwarancję sprawiedliwości proceduralnej.
Działania Rzecznika mają też wymiar symboliczny. Pokazują, że państwo może, a nawet musi, chronić obywateli nie tylko przed ekonomicznym wyzyskiem, ale również przed zagrożeniami zdrowotnymi. Chmielowiec podkreśla, że "zdrowie i życie ludzkie są wartościami znacznie wyższymi niż konkurencja i pieniądze". To podejście może zwiastować przełom nie tylko w legislacji, ale również w świadomości społecznej. Walka z szarlatanerią nie powinna być traktowana jako spór ideologiczny czy kwestia wolności wyboru terapii, ale jako podstawowe działanie w zakresie zdrowia publicznego. Pseudomedyczne praktyki mają bowiem realny potencjał zagrożeniu życiu, a ich skutki mogą być nieodwracalne.
Podsumowanie
Szarlataneria medyczna to nie tylko problem etyczny czy prawny, ale przede wszystkim realne zagrożenie dla życia. Odpowiedzialność za jej zwalczanie nie może spoczywać wyłącznie na barkach pojedynczych lekarzy czy instytucji. Potrzebne są zintegrowane działania: od edukacji, przez legislację, po surowe egzekwowanie prawa. Nadchodzące zmiany legislacyjne, wspierane przez ministra zdrowia Izabelę Leszczynę, mogą być pierwszym krokiem ku bezpieczniejszej i bardziej świadomej przestrzeni medycznej. Nie chodzi tylko o walkę z mitami, ale o ochronę najbardziej fundamentalnego prawa człowieka: prawa do zdrowia.
Komentarze
[ z 0]